Home Europa Zimowa wędrówka na Ořešník w Górach Izerskich – gdzie w góry z dzieckiem

Zimowa wędrówka na Ořešník w Górach Izerskich – gdzie w góry z dzieckiem

Autor Kamila Budrewicz
oresnik
Sobota, godzina. 12.00. Na dworze zimno jak diabli i kolorystyka nie zachęcająca. 99% poważnych ludzi w tym czasie oblega kominki, kaloryfery i seriale na Netflixie. Nasze nogi jednak jakieś takie niespokojne. Unosimy więc klapę laptopa i buszujemy w odmętach Internetu… „Gdzie by tu wyskoczyć na kilkugodzinny, niedzielny trekking… Nie dalej niż 3 godziny drogi od Wrocławia”. Kiedy zobaczyliśmy zdjęcie spektakularnej skały, a właściwie skalnego zęba – kilkanaście minut później mieliśmy już zarezerwowany nocleg w okolicy.

.

NO TO RUSZAMY W DROGĘ

.

Startujemy spod sanktuarium maryjnego w Hejnicach. Nie ma tu większego problemu z zaparkowaniem auta – miejsc jest pod dostatkiem (zwłaszcza z rana 😉 ). Wystartowaliśmy dosyć wcześnie, bo prognoza pogody zapowiadała piękny początek dnia – zrobiła nas jednak w jajo i warunki były (lekko mówiąc) – takie sobie.

.

hejnice

.

Po prawej stronie kościoła łatwo można dostrzec oznaczenie czerwonego szlaku, którym będziemy podążać – ciężko się więc tu zgubić. Na nizinach grudniowa zima mało okazała. Ledwo oprószone trawniki i zamrożone roboto- bałwany ;).

.

.

Początkowo trasa prowadzi przez miasto, wzdłuż niewielkich zabudowań. Niektóre z nich wyglądają całkiem klimatycznie ;).

.

Hejnice

.

Szybko jednak trafiamy na leśną ścieżkę i od tego momentu nie ma zmiłuj się. Szlak zaczyna ostro piąć się w górę i tak jest do samego szczytu. Dla małych nóżek może to być wyzwanie, więc żeby się nie wychłodzić – na każdy postój przypada ciepła herbatka z cytryną i miodem ;).

.

trasa na Oresnik trasa na Oresnik

.

Mijamy po drodze formacje skalne, które kuszą, żeby przyjrzeć im się z bliska. Idziemy jednak przed siebie. Do tego momentu trasa jest nieźle oznakowana. Jakieś 100 metrów jednak dalej trafiamy do rozdroża. Intuicyjnie wybraliśmy jedną z dróg, która prowadziła w górę (pozostałe lekko odbijały na boki). Przez dłuższą chwilę wchodziliśmy coraz wyżej, ale nie mogliśmy znaleźć żadnego oznaczenia, które potwierdziło by słuszność wyboru…

.szlak na Oresnikszlak na Oresnik w góry z dzieckiem

.

Na szczęście kilkaset metrów dalej czerwony kolor na jednym z kamieni rozwiał nasze wątpliwości ;). Im wyżej – tym więcej śniegu i robi się coraz chłodniej. Kiedy tak jednak pniemy się  coraz szybciej w górę – musimy pozbyć się kurtek, bo plecy powoli robią się mokre.  Na trasie także pojawia się coraz więcej potężnych skał – do szczytu już nie tak daleko ;).

.

.

W pewnym momencie szlak rozdziela się na dwie arterie. Ta na Ořešník jest wyraźnie opisana i prowadzi między sporych rozmiarów skałami. Droga na szczyt jest oznakowana czerwonymi strzałkami, które co jakiś czas pojawiają się na kamieniach. I tu trochę gimnastyki – zaczynają się ułatwienia w postaci klamer i uchwytów. Niektórych mogą przerazić, ale szczególnie w zimie są bardzo pomocne. Każde z tych miejsc pokonujemy z Kają bardzo wolno, upewniając się kilkukrotnie, że nie grozi jej żadne niebezpieczeństwo. Na szczęście ten odcinek nie jest długi…

.

.

Wejście na szczyt jest zabezpieczone prawie na całej długości barierkami, a tam gdzie ich nie ma – są klamry i dodatkowe uchwyty. Nie powinno sprawić nikomu trudności latem, ale jest tu dosyć stromo i ktoś z lękiem wysokości może się mocno wystraszyć tego fragmentu. Wrażenie potęguje przepaść z każdej strony i wiejący wiatr. Tego dnia śnieg był całkiem sypki i nie było tu ślisko, jednak kiedy skalne schody skuje lód, albo ubity śnieg – może tu się zrobić całkiem niebezpiecznie. Z tego chociażby względu polecamy pokonać ten ostatni odcinek samotnie ;).

.

Oresnik

.

Mimo, że pogoda nie dopisała nam specjalnie – widok z góry był naprawdę niezły! Wyobrażaliśmy sobie jak tu musi być pięknie jesienią przy wschodzącym słońcu lub przy spektakularnym zachodzie słońca :).

Krzyż na szczycie jest poświęcony dwóm franciszkanom, którzy przy próbie jego odnowienia – spadli w przepaść. Jest tu gdzie lecieć, bo ten wierzchołek skalnego zęba jest w stanie pomieścić ledwie kilka osób i pnie się pionowo nad okolicą. Na szczęście barierki, które go okalają, pomagają w tym, żeby tak się nie stało ;). Bądźcie jednak ostrożni – zwłaszcza w wietrzne dni i zimą.

.

.

Schodzimy tą sama drogą – uważając na każdy krok. Po zejściu ze stromych skał jest znów bezpiecznie i spokojnie można się ogrzać ciepłą herbatką z termosu, rozgrzewając się przed marszem na niziny.

.

Oresnik Gory izerskieOresnik Gory izerskieOresnik Gory izerskie

.

Wracamy ponownie, jakieś 500m, do rozwidlenia i dalej tą samą trasą, którą przyszliśmy, w kierunku Hejnic. Idzie się całkiem nieźle – bo cały czas w dół;). Pozostaje teraz tylko bezpiecznie zejść, nie zaliczając po drodze poślizgu na śniegu czy zalegających liściach.

.

Oresnik Gory izerskieOresnik Gory izerskie

.

Kiedy docieramy na parking – możemy podziwiać z dołu miejsce, w którym byliśmy jakiś moment wcześniej. Wygląda pięknie i aż chciało by się, żeby słońce lepiej współpracowało ;).

.

.

Cała trasa (poza końcowym odcinkiem) nie ma żadnych trudności technicznych i jest do pokonania przez każdego (zwłaszcza latem). Zimą trzeba być ciut lepiej przygotowanym, zwłaszcza wybierając się tu z dzieckiem (odpowiednie buty, bielizna termiczna, termos itd.). Szlak prowadzi cały czas w górę, przez las. Nie ma wypłaszczeń, a z ziemi wystaje sporo korzeni. Pod śniegiem zalegają także liście, które mogą nieco utrudniać zejście. O ile latem (kiedy nie pada) – można w wielu miejscach spokojnie zregenerować siły, to wybierając się tu zimą – będzie z tym nieco trudniej. Kiedy człowiek się nie rusza to się szybko wychładza (weźcie to pod uwagę szczególnie przy wyjściach z dziećmi). Z kilkoma przerwami (na jedzenie i picie) i zdjęciami, byliśmy ponownie na dole po jakichś 4 godzinach z minutami – w sam raz dla pięcioletnich nóżek ;).

Jeśli wybierzecie się tu wiosną czy latem  i będziecie czuć się na siłach – koniecznie pójdźcie dalej na Štolpišský vodopád i Izerę. Taki też mamy plan, kiedy się tylko trochę ociepli ;).

Kai szczególnie spodobały się lodowe „miecze” i koniecznie chce pójść w góry, w których będzie mogła takie znaleźć. Szukamy zatem kolejnych zimowych szlaków, idealnych na rodzinne wędrówki. Do przeczytania!

Może Ci się także spodobać

Zostaw komentarz