Home Europa Portugalia w obiektywie pięcioletniej Kai [galeria zdjęć]

Portugalia w obiektywie pięcioletniej Kai [galeria zdjęć]

Autor Kamila Budrewicz
lizbona
Na początku lata wybraliśmy się w trójkę na kilkudniowy wypad do Portugalii. Przedłużony weekend – 4 miasta w 4 dni. Niezłe wyzwanie. Pokonaliśmy wiele kilometrów autem i pieszo, próbując nałykać się portugalskiego powietrza z różnych miejsc, jak najbardziej się da. Zabraliśmy ze sobą rzecz jasna trochę sprzętu foto, ale nie przesadzaliśmy – w końcu bagaż „rajanowski” ma swoje ograniczenia. Kaja także nie poleciała z pustym plecakiem – zapakowała do niego swoje dwa żółte sprzęty: aparat fotograficzny i  kamerkę sportową… (jak na pięciolatkę w podróży przystało 😉 ).

Dużo się u nas jednak działo w tak zwanym międzyczasie i po powrocie jej prace zostały po prostu skopiowane na dysk, z dysku na macierz (nigdy nie zapominajcie o backupach!) i tak sobie „dojrzewały” gdzieś między partycją G a X… Do czasu, kiedy to przed kolejnym większym wyjazdem musieliśmy wyczyścić karty pamięci pod nowe obrazki.

„Czy my je w ogóle przeglądaliśmy?

Ale z nas rodzice roku. Swoje focie wertujemy w każdą stronę, a dziecko miniatury na aparacie musiało oglądać. Zasiedliśmy więc całą familią i dokonaliśmy selekcji. Nasza pięciolatka zupełnie inaczej widzi świat niż my (zwłaszcza przez swoje cyfrowe „oczy)… No dobrze – to akurat nie było wielkim zaskoczeniem. Za to niektóre jej kadry już tak…

.

LIZBONA

.

Kolorowe tramwaje, wielobarwne elewacje budynków, wąskie uliczki o sporym nachyleniu i najróżniejsze dekoracje zdobiące okna, balkony i wiszące nad głowami przechodniów – to wszystko zafascynowało Kaję. Spacerowała po mieście z głową uniesioną ku chmurom i wypatrywała coraz to nowych rzeczy. Gdy cierpliwie czekaliśmy na zielone światło, przed przejściem dla pieszych (co wolało być czerwone) – siadała sobie zwyczajnie na chodziku i fotografowała co jej przed obiektyw wpadło.

.

lizbonalizbonalizbona

.

Liczne punkty widokowe pozwalały nam spojrzeć na miasto z zupełnie innej perspektywy. Kai szczególnie przypadła do gustu winda Santa Justa i panorama miasta, która z tego miejsca rozciągała się po horyzont. Kiedy z kolei słońce w południe oświetliło całe miasto – fotografowała czerwone dachy Alfamy, przeplatane bielą elewacji budynków.

.

lizbonalizbona

.

Ach te klimatyczne uliczki… To wiszą jakieś girlandy nad głowami, dalej  kolorowe doniczki, a za oknem czają się małe krasnale. Jest tu wszystko, czego może potrzebować do szczęścia mały fotograf.

.

lizbona

.

Budząca się do życia Lizbona zupełnie nie przypomina tej w ciągu dnia. Ulice świecą pustkami, a po drogach zamiast setek samochodów poruszają się „samotne” tramwaje. Niektóre sklepy i kawiarnie powoli się otwierają. Sprzedawcy uzupełniają ekspozycje w witrynach i ustawiają stoliki, przy których kilka godzin później zasiądą goście. Kai udało się zrobić o świecie kilka zdjęć, które pokazują Lizbonę „przecierającą oczy”, na moment przed rozpoczęciem na dobre nowego dnia…

.

.

ALMADA

.

Przejeżdżając przez słynny wiszący most 25 Kwietnia trafiamy do Almady. Jest tu trochę San Francisco, trochę Buenos Aires ;). Oba charakterystyczne elementy, wiązane z tymi miastami – są dobrymi obiektami do zdjęć. Kaję szczególnie zachwycił wielki betonowy Jezus, na którego kopułę koniecznie chciała się dostać (mimo, że wiało okrutnie). Widoki o tej porze dnia nie były stamtąd oszałamiające, ale nasz maluch zabawił się w reportera i poza swoją małą stópką  wykonał też całkiem ciekawe ujęcie ze statuą i wpatrującą się w nią kobietą.

.

.

AVEIRO

.

„Portugalska Wenecja”, czyli miasteczko Aveiro, było jednym z ciekawszych odkryć naszego niedługiego wyjazdu do Portugalii. Kolorowe łodzie z „gondolierami”, barwne elewacje i klimatyczne uliczki aż same się proszą o zdjęcia. Niesamowicie spacerowało się tu wieczorną porą. Każda uliczka kryła inne niespodzianki.

.

aveiroaveiro

.

COSTA NOVA

.

Miasto w paski było jednym z naszych głównych fotograficznych celów tego wyjazdu. Kaja także szybko podłapała temat i zanim wyjechaliśmy – domki w paski często gościły na jej rysunkach. Dopytywała kiedy wreszcie tam dotrzemy. Na miejscu bardzo zdziwiła ją ilość pasiastych elewacji i to, że miasteczko może być takie kolorowe i wzorzyste jak w bajce i, że to wszystko ma miejsce w realnym świecie. Zakochaliśmy się w jednym ze zdjęć, które zrobiła zaraz po wjeździe do Costa Novy. Łyso nam, kiedy przypomnimy sobie zdjęcia robione przez nas w wieku kilkunastu lat…

.

costa novacosta nova

.

SINTRA

.

Tą bajkowa kraina, bardzo blisko Lizbony, odwiedziliśmy przedostatniego dnia naszego wyjazdu. Dotarliśmy tam dosyć późno, co też miało swoje plusy.  Byliśmy tam tylko my, niesamowity zamek i chmury (i może kilka mniej widzialnych bytów 😉 ).  Najbardziej intrygującym miejscem dla Kai było zamkowe jeziorko z niewielką basztą. Od razu jej główka wykreowała historię małej księżniczki, której tatuś zbudował niewielki pałacyk do zabaw, żeby mogła do niego dopływać swoją łódeczką. W dzisiejszych czasach dorośli mieszkają w dużych domach, a dzieci na placach zabaw mają malutkie domki, więc w czasach „księżniczek” – były malutkie pałacyki ;].

.

.

A tak nasz mały Śmiejek widzi swoich, całkowicie poważnych, rodziców 😉

.

.

Przeglądając zdjęcia naszej córki widzimy, że dostrzega tematy, na które sami w życiu nie zwrócili byśmy uwagi. Kajkowe małe oczka zauważają coraz więcej, a jej prace są coraz dojrzalsze (o ile można tak powiedzieć o zdjęciach pięciolatki 😉 ). Cieszy nas przede to, że ogromną przyjemność sprawia jej (tak jak i nam) tworzenie…. Jesteśmy piekielnie ciekawi jej fotografii z przyszłych podróży :). Wy także?

Może Ci się także spodobać

4 komentarze

Magda 30 września 2017 at 23:08

Bardzo:) Piękne ujęcia. Talent jak nic! Moja Werka jest zakręcona w aparat i po każdej najmniejszej wycieczce musimy (sama tego pilnuje) przerzucać jej fotki na kompa. Zawsze jesteśmy pod wrażeniem jak Ona widzi dane miejsce. Oglądamy z wielkim zaciekawieniem 🙂

Reply
devil 4 października 2017 at 22:53

Super, że ją do tego ciągnie i w dodatku pilnuje swojego materiału :). Pokazujecie gdzieś w sieci niektóre z jej zdjęć? Jest tyle „dorosłych” prac co oglądania, a tu okazuje się, że niejedno dziecko ma w tym temacie swoje do dodania :).

Reply

Zostaw komentarz